wtorek, 31 grudnia 2013

sernik z żurawiną, nutą pomarańczy i kardamonu

Kolejna odsłona sernika. Tym razem jest to wariacja na temat poprzedniego sernika i poniekąd kostki makowej. Spód to zwykły biszkopt-piegusek, podobny jak ten przygotowany do kostki, jednak wzbogacony o nutę pomarańczy i kardamonu. Masa serowa także zawiera aromat pomarańczy i kardamonu a na wierzchu pokryta jest dżemem żurawinowym z całymi kawałkami owoców. Bardzo smakowita opcja na Sylwester bądź nowy rok:)



Sernik z żurawiną, nutą pomarańczy i kardamonu (tortownica 26cm):
Biszkopt:
3 jajka
niecałe 1/2 szklanki cukru
niecałe 1/2 szklanki mąki
2 łyżeczki maku
skórka otarta z 1 pomarańczy
1/3 łyżeczki kardamonu

Masa serowa:
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej!
1kg sera zmielonego co najmniej trzykrotnie
5 jajek
1 szklanka cukru
3 łyżki mąki ziemniaczanej
skórka otarta z 1 pomarańczy
1/2 łyżeczki kardamonu
1/2 szklanki śmietanki 30%

dodatkowo: około 10 łyżeczek dżemu żurawinowego

Biszkopt: Białka oddzielić od żółtek, następnie białka ubić z cukrem na puszystą i gęstą masę. Miksować na małych obrotach i dodawać kolejno żółtka. Następnie dodać mąkę, mak, skórkę z pomarańczy i kardamon i zmiksować tylko do połączenia się składników. Piec w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 20 minut a następnie ostudzić. Nie wyjmować z blaszki.
Masa serowa: Ser umieścić w misce i lekko go rozmiksować. Następnie miksować i wbijać kolejno jajka, dodając następne gdy poprzednie połączy się z masą serową, dodać cukier i zmiksować. Następnie dodać mąkę, skórkę z pomarańczy i kardamon. Zmiksować. Na koniec wlać śmietankę i zmiksować tylko do połączenia. Masę serową przelać do formy z biszkoptem. Na wierzchu masy serowej, w odstępach nałożyć dżem a następnie wykałaczką zrobić esy-floresy. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C (z dodatkową blaszką z wodą na dolnej półce piekarnika) i piec 15 minut a następnie temperaturę zmniejszyć do 120°C i piec kolejne 90 minut. Po upieczeniu sernik studzić stopniowo (15 minut w zamkniętym piekarniku, 15 minut w uchylonym piekarniku a następnie całkowicie ostudzić na blacie i włożyć na noc lub dwie do lodówki by stężał). Smacznego!







sobota, 28 grudnia 2013

kostka makowo- kawowa

Witam po świętach! Wiem, że prawdopodobnie nie możecie jeszcze po świątecznym obżarstwie patrzeć na ciasta, ale w obliczu nadchodzącego Sylwestra na pewno taki przepis może się przydać. Moją kostkę przygotowałam na Święta, aczkolwiek obfotografowana została dopiero w Wigilię o 7 rano. I tutaj notatka dla samej siebie- fotografować możliwie jak najwięcej rankami, bowiem lekkie zaspanie, w mym mniemaniu dość dobrze wpłynęło na wenę twórczą, a lenistwo pod tytułem "odsłonię tylko jedną roletę" w połączeniu ze światłem poranka dało całkiem fajne efekty kolorystyczne (w końcu w tonacji zimnej a nie ciepłej! a takie zimne bardziej mi się podobają po prostu:)
Dobrze, nie zanudzam już szczegółami technicznymi, w końcu to blog kulinarny, a więc od strony kulinarnej jest to dość proste ciasto. Wzorowałam się na tym przepisie, aczkolwiek zmieniłam nieco proporcje. Znajdziecie więc tutaj wszystko co najlepsze w okresie zimowo-świąteczno-sylwestrowym czyli: mak, żurawinę, kawę, aromat migdałów i czekoladę. A to wszystko zamknięte w jednym, lekkim jak puszek kawałku ciasta. Baaaardzo polecam!


Kostka makowo-kawowa (blaszka 20x30cm):
Biszkopt:
4 jajka
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
3-4 łyżki maku

Poncz:
3 łyżki amaretto
sok z 2 limonek (dużych)

Krem kawowo-migdałowy:
500ml śmietanki 30%
250g mascarpone
3 łyżki cukru pudru
1 łyżka espresso (lub kawy rozpuszczalnej)
1,5 łyżki żelatyny
6 łyżek amaretto

Polewa:
1/2 szklanki śmietanki 30%
100g gorzkiej czekolady
50g mlecznej czekolady

dodatkowo: słoiczek (około 300-350g) konfitury żurawinowej (użyłam takiej z całymi żurawinami) oraz garść suszonych żurawin namoczonych w 3-4 łyżkach amaretto (by napęczniały) 

Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzać do 180°C.
Biszkopt: Białka oddzielić od żółtek. Białka ubijać mikserem na małych obrotach, następnie zwiększać obroty i dodawać stopniowo cukier. Całość ubić na błyszczącą i gęstą masę. Następnie obroty zmienić na najmniejsze i dodawać kolejno żółtka. Na koniec dodać obie mąki (przesiane) i zmiksować tylko do połączenia. Masę przelać do przygotowanej blaszki i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec 20 minut a następnie wyjąć i całkowicie ostudzić. Odkleić papier do pieczenia.
Krem: Likier i kawę podgrzać a następnie w gorącym płynie rozpuścić żelatynę. Lodowatą śmietankę kremówkę ubić na sztywno z cukrem pudrem. Następnie cały czas miksując dodawać do śmietanki po łyżce zimny serek mascarpone. Na koniec wlać lekko ostudzony likier z kawą i żelatyną. Zmiksować tylko do połączenia składników a następnie schłodzić lekko w lodówce.
Polewa: Śmietankę podgrzać a następnie do gorącej wrzucić połamaną na kosteczki czekoladę. Wymieszać do połączenia składników. Lekko ostudzić.
Złożenie: Na dno blaszki włożyć ostudzony biszkopt. Nasączyć sokiem z limonek wymieszanym z amaretto. Następnie na biszkopcie rozsmarować konfiturę żurawinową. Na konfiturę wyłożyć lekko stężoną masę kawowo- migdałową i delikatnie rozsmarować. Wierzch delikatnie udekorować polewą i napęczniałymi w amaretto żurawinami (moje kostki miały wymiar mniej więcej 5x5cm). Schłodzić całą noc (lub nawet dwie) w lodówce do całkowitego stężenia. Smacznego!







A taką mamy piękną "zimę" w dębickich lasach (i nie tylko:)




poniedziałek, 23 grudnia 2013

pierniczki bakaliowe

Pamiętacie jeszcze o "zapomnianych" pierniczkach?:) Ja niestety moje wyjęłam dopiero w sobotę, ale brak czasu nie pozwolił na sfotografowanie ich wcześniej. Jednak nic się nie przejmujcie, możecie je upiec choćby i jutro- przez to, że leżakowały są idealnie miękkie (zaraz po całkowitym ostudzeniu twardnieją ale szybko odzyskują miękkość). Czuć w nich wszystko to co najlepsze- duuużo skórki pomarańczowej i orzechów, oraz nadającą wyraz żurawinę. Samo ciasto podobne jest do pierniczków katarzynek- słowem, to naprawdę najlepsze pierniczki jakie jadłam! Do upieczenia nawet po świętach:)


Wykonanie:
Ciasto z tego przepisu ocieplić do temperatury pokojowej. Następnie podzielić na 4 części i wałkować każdą na grubość około 4-5mm. Wycinać dowolne kształty (małe lub średnie, bo pierniczki urosną) i układać na blachach wyłożonych papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzać do temperatury 160°C i piec pierniczki około 10-15 minut (czas pieczenia zależy od piekarnika, jednak środek pierniczków powinien być jeszcze miękki a boki już lekko twarde, ale także nie mocno zrumienione). Następnie (jeśli mamy czas) pierniczki wkładać do puszek z 1-2 kawałkami jabłka, tak by zmiękły. Smacznego!





sernik pomarańczowy

Kremowy, pachnący świętami, czyli pomarańczą, wanilią i cynamonem. Idealny jako deser główny na jeden z dni świątecznych. Jest baaaaaaaardzo kremowy. Jeśli użyjecie dobrego sera (z wiaderka), jednak takiego, który jest tylko mielony, nie dodatkowo "ulepszany" (czyli: im gęstszy tym lepszy) a także dobrej jakości mascarpone, sernik nie opadnie i pozostanie równiutki i bielutki. Zapewnia to też kąpiel wodna, w której jest pieczony.


Sernik pomarańczowy (tortownica 29cm):
Uwaga! Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej, dlatego trzeba je wyjąć odpowiednio wcześnie z lodówki.

Spód:
300g ciastek cynamonowych
100g masła

Masa serowa:
1,2kg sera (z wiaderka)
500g mascarpone
ziarenka wyłuskane z 1 laski wanilii
skórka otarta z 1 pomarańczy
1 szklanka cukru
5 łyżek mąki ziemniaczanej
7 jajek
3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
3/4 szklanki słodkiej śmietanki 30%

Glazura pomarańczowa:
sok z 1 pomarańczy
4 łyżeczki dżemu pomarańczowego (najlepiej z kawałkami skórek)
1 łyżka brązowego cukru

Piekarnik nagrzać do 175°C. Na dno włożyć blaszkę wypełnioną wodą. Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia (tylko dół), boków niczym nie wysypywać.
Spód: Ciasteczka pokruszyć na proszek w malakserze. Przesypać je do miski i dodać roztopione masło, wymieszać. Wyłożyć do tortownicy i dokładnie ugnieść.
Masa serowa: Twaróg i mascarpone zmiksować razem, następnie dodać ziarenka wanilii, skórkę otarta z pomarańczy, cukier i mąkę. Zmiksować ponownie. Następnie cały czas miksując dodawać kolejno jajka, dopiero aż każde poprzednie połączy się z masą. Na koniec zmiksować ze śmietanką i skórką pomarańczową. Wlać do tortownicy, włożyć do piekarnika i piec 15 minut a następnie temperaturę zmniejszyć do 180°C i piec kolejne 90 minut. Po tym czasie piekarnik wyłączyć a sernik studzić etapami (najpierw 15 minut w zamkniętym piekarniku, następnie 15 w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach a następnie całkowicie ostudzić na blacie). 
Glazura pomarańczowa: Sok podgrzać z cukrem, następnie dodać dżem i całość podgrzewać chwilę aż do lekkiego zgęstnienia. Gotową glazurą udekorować sernik i wstawić na całą noc do lodówki (lub nawet 2 noce). Smacznego!






czwartek, 19 grudnia 2013

kiszone buraczki

Święta już za pasem. Powoli dopinam na ostatni guzik świąteczne menu. I oczywiście na każdym stole nie może zabraknąć też czerwonego barszczyku. Kiszone buraczki, które dziś przygotowałam z myślą o Wigilii pozwolą wam przygotować barszczyk nieco inny niż standardowy. Sam w sobie będzie już lekko kwaśny, dlatego nie trzeba będzie dodawać do niego dużo octu, ale także dzięki lekkiemu ukiszeniu zyska głębszy smak, kolor i aromat. Bardzo polecam, tym bardziej, że zajmuje to najwyżej 15 minut.


Kiszone buraczki (na 4-5 porcji):
1kg buraków
1 listek laurowy
kilka ziarenek pieprzu
3 ząbki czosnku
3 szklanki przegotowanej letniej wody
2 łyżeczki soli

Buraczki obrać, następnie pokroić w nieduże kawałki. Wodę zagotować z solą i ostudzić, by była letnia. Buraczki wrzucić do garnka, dodać listek laurowy, pieprz i czosnek. Gdy woda już jest letnia, zalać nią buraczki. Tak przygotowany słoik zamknąć i przechowywać kilka dni (im dłużej tym będą kwaśniejsze), ale nie dłużej niż tydzień. Po ukiszeniu należy zebrać pianę zebraną na buraczkach. Tak przygotowany koncentrat należy następnie zagotować z około 1,5 litra bulionu jarzynowego. Przepis na barszczyk z kiszonych buraczków już niedługo:)


wtorek, 17 grudnia 2013

pierniczki

Wbrew pozorom, wciąż nie są to pierniczki z piernikowego przypominacza. Tamte wciąż czekają, może końcem tygodnia doczekają się swojej kolejności. Dzisiejszy przepis to pierniczki last-minute. Nie potrzebują czasu na zmięknięcie, są gładkie, dzięki czemu bardzo dobrze się je dekoruje i oczywiście, są bardzo smaczne! Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, miały służyć właśnie do dekoracji, a w niedalekiej przyszłości będą prezentami i zawisną na choince. Bardzo polecam:)



Pierniczki (5 blach):
1 szklanka miodu
1/2 szklanki białego cukru
1/2 szklanki cukru trzcinowego (użyłam ciemnego)
5-6 łyżeczek przyprawy piernikowej, takiej jak tutaj
1-2 łyżeczek sody (w zależności jak bardzo wyrośnięte pierniczki preferujecie)
250g masła
2 jajka
1 kg mąki (nie zużyłam całego)

Miód, cukry i przyprawę umieścić w garnuszku, wymieszać. Podgrzewać aż do połączenia i zagotowania. Następnie masę odstawić z ognia, dodać sodę (uwaga: masa bardzo się spieni i znacznie powiększy objętość), wymieszać. Do gorącej masy dodać masło i odstawić do rozpuszczenia, wymieszać. Masę lekko przestudzić, następnie przelać do miski i zmiksować z jajkami. Na koniec dodawać mąkę (partiami), miksować a następnie zagniatać na blacie (być może że nie wykorzystacie całego kilograma mąki, ciasto powinno być zwarte, dać się wałkować i nie kleić, resztę mąki wykorzystajcie do podsypywania podczas wałkowania). Zagniecione ciasto podzielić na 4 części, każdą z części wałkować na grubość około 3-4 mm i wycinać ulubione kształty. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w temperaturze 170°C około 10-12 minut (w zależności od piekarnika i wielkości kształtów). Lukrować dowolnie,



Lukier:
2 białka
2 szklanki cukru pudru
kilka kropel z cytryny

Białka ubić na sztywno jak na bezę, następnie dodać cukier, ubić, na koniec dodać sok z cytryny, regulując nim ostateczną gęstość lukru.







poniedziałek, 9 grudnia 2013

babeczki-różyczki z czekoladą

Zdjęcia z tymi babeczkami czekają już od dawna. Aczkolwiek wciąż pamiętam ich smak:) tym razem byłam tylko fotografem. W małego cukiernika wcieliła się moja siostra:) W ogóle, jakoś mało udziału miałam w tym "projekcie"- słodkie silikonowe foremki-różyczki także są prezentem, i w końcu doczekały się pierwszego użytkowania, czekając od urodzin:)
Nie ma w końcu w tych babeczkach żadnej większej filozofii- ot, słodkie, czekoladowo-waniliowe, do zrobienia zawsze gdy najdzie was ochota na coś szybkiego, ciepłego i słodkiego:)


Babeczki- różyczki z czekoladą (12 sztuk):
100g masła (miękkiego)
1/2 szklanki cukru
2 jajka
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki mleka
3 łyżki jogurtu naturalnego
ekstrakt waniliowy

dodatkowo: 100g czekolady (posiekanej na kawałki) lub groszków czekoladowych

Miękkie masło zmiksować z cukrem na puszysty i gęsty krem. Następnie dodawać po jednym jajku i miksować do połączenia. Dodać mąkę (przesianą) i proszek, zmiksować. W następnej kolejności dodać jogurt, mleko i ekstrakt waniliowy, zmiksować tylko do połączenia składników. Na koniec łyżką wmieszać delikatnie groszki czekoladowe. Piec w piekarniku rozgrzanym do 175°C około 20 minut. Ostudzić.





sobota, 7 grudnia 2013

macarons (przepis podstawowy)

Wracam w końcu po długim czasie nieobecności, spowodowanym... brakiem czasu:) przygotowanych postów mam mnóstwo, czekają w kolejce więc mam nadzieję że teraz znajdę więcej dla nich uwagi. A tymczasem zapraszam was na granatowe macarons. Te małe słodkości zna chyba każdy, jednak nie każdy do końca wie jak je zrobić. A sposobów ich przygotowania jest wiele. Najsłynniejszy pochodzi oczywiście z Francji, gdzie macarons powstały, ale aby go wykonać perfekcyjnie trzeba mieć dużo doświadczenia (ja też go nie mam aż tyle:) w przygotowywaniu macarons a także suszenia białek dzień wcześniej. Tak więc proponuję wam dzisiaj równie dobry, ale bardziej niezawodny sposób- na bezie włoskiej. Jest ona zdecydowanie stabilniejsza, jednak wymaga użycia termometru cukierniczego lub wprawnego oka:) Ja z braku tego pierwszego użyłam drugiego i nie powiem, z lekką obawą, ale udało się! Krem powstał podobnie jak przy tych babeczkach (przepis na sam krem, bez miksowania ze śmietanką i mascarpone), tylko że zamiast owocu figi (który oczywiście także się sprawdzi) polecam użyć owoc granatu, lub każde inne owoce, do wyboru do koloru. Zapraszam!



Macarons z granatem:
150g migdałów (bez skórek)
3 duże białka (lub 4 małe)
3/4 szklanki cukru pudru
150g cukru + 3 łyżki
50ml wody
+ barwnik spożywczy

Migdały zmiksować w blenderze lub zmielić w młynku razem z cukrem pudrem aby otrzymać bardzo drobną mąkę migdałową. Do mąki dodać połowę białek, wymieszać. Ze 150g cukru i wody sporządzić syrop, ustawić na ogniu, zagotować a następnie zmniejszyć ogień do średniego (uwaga! nie mieszać ani razu!) i gotować aż do osiągnięcia temperatury 100°C (około 3-4 minuty), nie wyłączać ale w tym czasie zacząć ubijać białka stopniowo dodając pozostałe 3 łyżki cukru. Gdy syrop osiągnie temperaturę 118°C zdjąć go z ognia (i nie zaprzestając miksowania) wlewać cienką strużką do ubijanych białek. Następnie miksować jeszcze całość około 5-8 minut aż  beza lekko się ostudzi (pod koniec ubijania można także dodać barwnik, jeśli go używamy). Następnie masę bezową w 3 partiach przełożyć i delikatnie wymieszać z masą migdałową. Ostatnią partię mieszać bardzo delikatnie, należy tutaj wyczuć moment (należy mieszać tylko do połączenia się składników i tak aby masa nie była za gęsta ani za rzadka (makaroniki rozlałyby się)). Gotową masę przełożyć do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką i wyciskać na blachy wyłożone papierem do pieczenia (około 2-3 cm ciasteczka), pozostawić odstępy. Następnie pozostawić blachy z ciasteczkami by wyschły a na ich powierzchni utworzyła się charakterystyczna skorupka (około godziny, ale należy sprawdzać palcem- nie może się przykleić do powierzchni ciasteczka). Następnie piec w piekarniku nagrzanym do 175°C około 12-15 minut (ciasteczka nie powinny się zrumienić). Ostudzić. Następnie przekładać kremem i zlepiać. Smacznego!





wtorek, 19 listopada 2013

duński wieniec z marcepanem i żurawiną

Absolutnie fantastyczny. Pachnący kardamonem, w środku z żurawiną i marcepanem- powiem tyle- czuć święta:)
Ciasto wyszło bardzo miękkie, aczkolwiek byłam do niego lekko sceptycznie nastawiona, ponieważ nie zawiera jajek tylko... śmietankę kremówkę! Jednak nie ma się czego obawiać, ciasto jest naprawdę mięciutkie i smaczne. Jedyna "trudność" polega na tym, że trzeba zagnieść je dzień wcześniej i zostawić na noc w lodówce. Potem jest już tylko smacznie, zapraszam:)



Duński wieniec z marcepanem i żurawiną:
Ciasto:
1/2 szklanki mleka
25g drożdży
5 łyżek cukru
1 płaska łyżeczka mielonego kardamonu
1 szklanka śmietanki kremówki 30%
100g masła (roztopionego)
3 szklanki mąki (przesianej)
szczypta soli

Nadzienie:
200g marcepanu
1 białko
3 łyżki cukru pudru
50-100g suszonej żurawiny
1,5 szklanki świeżej żurawiny (po sezonie można zastąpić suszoną lub mrożoną)

Na wierzch:
1 żółtko
1 łyżka mleka
płatki migdałowe
cukier perlisty

Z ciepłego mleka, drożdży i cukru przygotować rozczyn, odstawić do napuszenia na około 15 minut. W międzyczasie mąkę z solą i kardamonem przesiać dwukrotnie. Do napuszonych drożdży wlać śmietankę i lekko wystudzone masło, wymieszać. Następnie dodać mąkę i ponownie wymieszać (nie jest konieczne włączanie miksera, można to zrobić po prostu łyżką). Ciasto odstawić do lodówki na 12-18 godzin. 
Na następny dzień:
Przygotować nadzienie: Marcepan pokruszyć na kawałeczki i rozmiksować z białkiem i cukrem.
Ciasto wyjąć z lodówki, lekko zagnieść na oprószonej mąką macie lub stolnicy a następnie rozwałkować na kwadrat o grubości 1cm. Następnie ciasto złożyć na 3 części i rozwałkować "na długość", tak aby grubość ciasta była około 1cm. Zostawiając mały brzeżek rozsmarować masę marcepanową na całej długości ciasta a następnie posypać żurawinami. Ciasto zawinąć w rulon wzdłuż dłuższego boku a następnie końce ciasta zlepić. Uformować wieniec i odstawić na blaszkę do napuszenia na około 30-50 minut.
Piekarnik rozgrzać do 180°C.
Wierzch wieńca posmarować żółtkiem wymieszanym z mlekiem a następnie oprószyć płatkami migdałowymi i cukrem perlistym.
Piec 30-40 minut. Smacznego!







nakrycie, talerzyk, butelka: Ikea

sobota, 16 listopada 2013

syrop piernikowy (korzenny) i pierniczki speculoos

Dziś u mnie piernikowo. Jako iż już nie mogę się doczekać na pierniczki (których leżakowanie jest bardzo restrykcyjnie doglądane i przestrzegane:) a wczoraj CoffeeHeaven absolutnie podbiło moje serce swoim GingerBread Latte no musiałam, po prostu musiałam zrobić sobie takie samo (czytaj: nie mogło zabraknąć też małego piernikowego ludka na wierzchu).
Dodatkowo, już któryś raz dostaję pytanie (w tym nieustająco od siebie samej:) gdzie można kupić dobre syropy do Kawy. Z moich obserwacji i poszukiwań doszłam do wniosku, że Kraków niestety nie obfituje w takie miejsca. Najbardziej znane (i używane przez większość kawiarni) syropy to te firmy Monin, jednakowoż do kupienia są tylko w sklepach Tchibo ale cena jest co najmniej niewspółmierna do objętości butelek (ekhem... buteleczek). Jeśli ktoś jednak odnalazł miejsce z dobrymi jakościowo syropami (i cenami...) zapraszam do pochwalenia się w komentarzach, będę bardzo wdzięczna:)
Tak więc oto powstał syrop piernikowy (korzenny) o odpowiedniej konsystencji i bardzo głębokim aromacie. Jest słodki (okej: bardzo słodki) ale przygotowując kawę/kakao/herbatę z jego dodatkiem nie trzeba już słodzić:) Jest bardzo prosty w przygotowaniu, aczkolwiek nie zagotowywałam go tylko raz ale 3 razy, po każdym dodając jeszcze łyżkę cukru. Taki zabieg był głównie po to aby gorący syrop przeszedł aromatami ale także by otrzymać właściwą syropom konsystencję. Prze-py-szny!
Gdyby rozpusty było za mało, zamieszczam też przepis na domową mieszankę speculoos i pierniczki speculoos. Są bardzo znane (szczególnie dzięki swoim formom). Ja natomiast aby kawka wyszła jak wyżej wspomniana upiekłam małych piernikowych ludków.
Uwierzycie, jeśli powiem że zapach piernika od rana (niezmiennie) utrzymuje się do teraz w całym domu?:)
Przekonajcie się sami. Jako rekomendację dodam, że z tego wszystkiego zaczęłam już słuchać świątecznych piosenek (i nie, to wcale nie za wcześnie!:)
Tak więc, po przydługawym wpisie, razem z Panem Frankiem zapraszam was do piernikowego raju!


Syrop piernikowy:
1 kawałek kory cynamonu
25 goździków
1 łyżeczka mielonego pieprzu
1,5 łyżeczki mielonego imbiru 
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1/2 szklanki ciemnego cukru muscovado
1/2 szklanki jasnego cukru trzcinowego + 2 łyżki
1/2 szklanki cukru białego + 2 łyżki
1/2 szklanki wody

Goździki lekko rozgnieść w moździerzu, cynamon połamać (polecam tłuczek do mięsa). Resztę przypraw wymieszać. Wszystkie przyprawy, cukry, wodę umieścić w garnuszku. Całość zagotować i wymieszać. Pogotować 5 minut. Następnie wyłączyć, ostudzić. Do ostudzonego syropu dodać po 1 łyżce białego i brązowego cukru następnie zagotować i ponownie odstawić. Na koniec do ostudzonego syropu znowu dodać pozostały cukier i zagotować. Ostudzić. W momencie kiedy syrop jest już całkowicie zimny należy sprawdzić jego konsystencję- nie powinien być za gęsty ani za rzadki. Jeśli jest zbyt gęsty dodać 1-2 łyżki wody, jeśli zbyt rzadki trzeba powtórzyć jeszcze raz operację z dodatkowymi cukrami i zagotowywaniem. Przelać do szczelnych buteleczek.

Mieszanka speculoos:
1 łyżeczka drobno mielonego czarnego pieprzu
1,25 łyżeczki mielonego imbiru
1 łyżeczka mielonych goździków
1 łyżeczka mielonej gałki muszkatałowej
8 łyżeczek mielonego cynamonu
0,5 łyżeczki mielonego kardamonu

Pierniczki speculoos (około 30 małych ludków):
100g masła
1/3 szklanki ciemnego cukru muscovado
1 (niepełna) szklanka mąki + do podsypywania
3 łyżeczki przyprawy speculoos
2 łyżki mleka

Mąkę, cukier i przyprawę wymieszać. Następnie dodać zimne masło pokrojone na kawałeczki i wyrobić palcami na kruszonkę. Dodać mleko i zagnieść ciasto. Wstawić na godzinę do lodówki.
Zimne ciasto rozwałkować dość cienko (3 mm) podsypując mąką a następnie wykrawać np. w formie ludków lub przy pomocy specjalnych foremek do speculoos. Piec około 12-15 minut w piekarniku nagrzanym do 170°C.

*Na zdjęciu wyżej: pachnąca kawa, prawie taka jak w CH- prawie, ponieważ ludek zdążył się już prawie całkiem utopić:))
(1-2 łyżki syropu, kawa, mleko, bita śmietana i piernikowy ludek:) Bardzo polecam!





Wybaczcie mi, jeśli jakość zdjęć jest dzisiaj nie do końca taka jak powinna być- zdjęcia robiłam jeszcze na balkonie a było tak zimno, że no ręce ledwo trzymały aparat (nie mówiąc o próbach ustawienia nimi jakiejkolwiek znośnej ostrości "byle by już schować się w domu":)
Tak wiem, to oznaka że czas przenosić "studio" do domu:))